Profil fototechnika - TAK czy NIE? | Stylizacja Plus Size




Jakiś czas temu, jedna z osób komentujących mojego bloga zapytała, czy mogłabym kiedyś poruszyć kwestię profilu w technikum zwanego "fototechnikiem".
W końcu mam chwilę czasu aby usiąść i na spokojnie opisać o swoim doświadczeniu z danym profilem i czy faktycznie duuużo mi dał.
Na wstępie wspomnę, że to jest opis głównie z tego rocznika na którym ja byłam, to co widziałam i to jak wyglądała edukacja na danym profilu gdy uczęszczałam. Obecnie z tego co wiem, młodsze roczniki mają lepiej.

Od razu zaznaczę ważną kwestię:
PAPIEREK NIE OZNACZA NAGLE, ŻE JESTEŚ TOP FOTOGRAFEM
On oznacza, że coś jednak wiedziałeś/aś by zdać egzaminy. Lecz to czy jesteś dobry/a, wcale on nie potwierdza tego. Możesz mieć multum za sobą papierków z zawodami, kursów, warsztatów itd. jednak za Ciebie przemówią, wyłącznie zdjęcia. Jasne, fajnie dodać do swojej biografii o sobie, że dane rzeczy ukończyłaś/eś i w sumie, osoba dana myśli że pewnie już coś wiesz więcej. W dodatku to czasami jest odbierane przez innych, jak i samego Ciebie, że się starasz szkolić, poznawać nowe rzeczy i to również jest piękne. Zawsze jednak to zdjęcia są najważniejsze w tej branży.

CZYM JEST PROFIL FOTOTECHNIKA?
Na nim poznawać masz podstawy fotografii i ma Cię to przygotować do pracy w zawodach związanych z fotografią. Jest Ci obiecywane, że możesz pracować w gazetach, radiach, telewizji, prasie medialnej, fotolaboranta czy jako rzeczoznawca fotografii itp.
Na zajęciach mamy poznać podstawy, zdobyć umiejętności praktyczne związane z fotografią, uczyć się ciemni fotograficznej, poznać obsługę podstawową programów do obróbki zdjęć i nauczyć się teorii, która zrobi z nas znawców od danego zawodu.

JAK WYGLĄDA PRAWDA
Na pierwszym roku poznaliśmy fotografię analogową i ciemnię fotograficzną. Byliśmy w ciemni 2 razy w roku. Więc doświadczenia zbyt dużego - nie nabyliśmy. Poznaliśmy podstawy, choć one i były wałkowane w kółko przez...3 lata. Mieliśmy oczywiście fotografię również w studiu fotograficznym, choć nie często odbywały się lekcje stricte poświęcone fotografii cyfrowej. Kiedy wypadła na nas kolej ( raz na pół roku ) to wtedy dopiero mogliśmy coś swojego podziałać. Nauczyciele, gdy mieli już okazję coś doradzić - narzucali swój wzór pracy, choć nie często on się mógłby spodobać danemu uczniowi. W dodatku - nie zostały nam objaśnione rodzaje blend, softboxów, światła, kierunków światła, jak działają lampy, czego unikać w fotografii studyjnej. Tego zabrakło bądź było może coś poruszane na wyjazdach plenerowych. Tak, były wyjazdy plenerowe zagraniczne i dopiero tam były poruszane wzmianki o fotografii portretowej ( podobno ). Wyjścia plenerowe na fototechniku nie polegały jednak na plenerze, a porobieniu kilku zdjęć by dodać je na stronę szkoły. Nie było żadnych lekcji o fotografii ślubnej, podstawach w fotografii portretowej, reportażowej, par, rodzinnych, czym są akty, fotografia sensualna, high fashion, jak pracować z klientem w plenerze bądź studiu, na co zwracać uwagę podczas zleceń, rodzaje praw jakie przysługują fotografom a klientom, omówienie umów, poruszenie dogłębniej tematu praw autorskich, jak wywoływać dobrze zdjęcia, czym się kierować przy wykonywaniu fotografii produktowej, jak stworzyć ciekawą formę tej fotografii itd. TYCH TEMATÓW - NIE BYŁO.
Mało tego - nie uczono nas podstaw retuszu, jak korygować abberację, zmiany jakie zaszły przez wadę obiektywu, jak korygować portrety/zdjęcia. Głównie nam pokazano jak wycinać ołówki z tła i dobrze stworzyć w miarę okej reklamę danego produktu. I jak używać łatki czy naprawiać stare zdjęcia. Zabrakło mi głównie tego, po co ja przyszłam do tej szkoły czyli pokochania jeszcze bardziej fotografii. Mnie się jej odechciało, gdy bardziej skupiono uwagę na teorię związaną z fotografią analogową, niż obecną na topie czyli cyfrową. Ja rozumiem - ta teoria jest potrzebna do egzaminów, bo ok. 100-300 pytań może być z nią związanych. Jednak ten profil mnie nie nauczył jak być fotografem, lecz jak pracować dla kogoś kto jest w branży fotograficznej. Nie rozwinęło to też bardziej jakoś mojej wyobraźni czy lepszej kreatywności odnośnie zdjęć. Raczej jak coś robić pod kogoś i byle było dobre i znośne.
Ja nie powiem - kto udzielał się najwięcej, dostawał najwięcej pro punktów by wyjeżdżać na plenery, wycieczki ciekawe czy też być w czymś wyżej w danej szkole. Lecz ja z kolei byłam cichą myszką. Nie udzielałam się zbytnio, a gdy bywały wyjazdy to wolałam przeznaczyć pieniądze na coś innego i dla mnie wtedy - ważniejszego. W dodatku widząc dokąd zmierza cała tam nauka, wolałam więcej włożyć zapału w foto poza szkołą, niż w niej samej.

CZY PRZYDAŁ MI SIĘ TEN PROFIL? 
Owszem. Mam wymarzony zawód. Mam podstawową wiedzę na temat fotografii. Jednak czy był on mi aż tak potrzebny? NIE. Bez lekcji znałam podstawy i sama poza szkołą - realizowałam swoje sesje, uczyłam się trików i tego co mi było potrzebne. Bez takiej szkoły można spokojnie zostać fotografem.
Z mojego rocznika jak dobrze zauważyłam, co najmniej połowa bądź nawet 2/3 osób wylądowało to za granicą, na studiach o innych kierunkach niż fotografia, w pracach nie związanych z fotografią chyba, że hobbysitycznie poza pracami/studiami - działają. Sama obecnie będę zaczynała studia, które również nie są mocno związane z fotografią. Zainteresował mnie profil, dostałam się i od października zaczynam.

Pytanie brzmi wielu: CZEMU?

Ponieważ, gdy bliżej się pozna branżę fotograficzną, wtedy łatwiej dostrzec, że jest to zawód trudny. Trudny w utrzymaniu się z niego i trudny odnośnie prowadzenia firmy. Nie zawsze jest również pewny ( zlecenia bywają różnie, martwy sezon zimowy itd ). To już jedna z rzeczy, która zniechęca. Kolejną z nich może być fakt, że idąc właśnie na kierunek fototechnika - poznajesz masę rzeczy, które wiesz, że na co dzień w danym zawodzie wykonując się nie przydadzą. I już jesteś wymęczony poznając tyle rzeczy na raz ( głównie właśnie z fotografią analogową rzeczy powiązanych ). Wolisz robić coś swojego w swoim tępię i warunkach, poznawać coś z tutoriali itd. Sama tak większość czasu się uczyłam i stale uczę. Dało mi to dużo więcej, niż 4 lata w technikum. Ale tak jak mówię - to głównie opis tego, gdy ja byłam na danym profilu i widziałam oraz odczuwałam jak on funkcjonuje. Dziwił mnie fakt, że sama się wszystkiego bardziej uczyłam na własnej skórze o fotografii poza szkołą, niż w szkole gdzie miała mnie fotografia jeszcze bardziej jarać.
Nie mówię "NIE" takim szkołą. Podobno z roku na rok - jest lepiej. Dociera może do nauczycieli, że trzeba uczniów zachęcać bardziej do tworzenia, niż zajadanie się samą teorią. Cieszy mnie, że ponoć to idzie w lepszą stronę.
Może dlatego właśnie w tym dalej siedzę, gdyż cały czas po cichu - robiłam coś SWOJEGO. Stale działając w fotografii - dotarłam do pewnego grona osób, które dzisiaj mi ufają stając przed obiektywem i cieszy mnie, że to grono osób rośnie ❤ Jestem szczęśliwa, że to wszystko idzie w dobrym kierunku, że mogę robić co kocham, wchodzić coraz więcej w tą branżę i powoli realizować swój mały cel  :) 





S T Y L I Z A C J A
Od dawna nie wstawiałam stricte stylizacji plus size, więc czas to zmienić. Odkąd zamieszkałam w Rzeszowie, chodząc na spacery z chłopakiem ( głównym wykonawcą zdjęć ) widzę coraz więcej fajnych miejsc. Wykonując zdjęcia z tego wpisu, wybraliśmy się nad Wisłok. Masa osób czasami na nim, lecz akurat na szczęście - nam się ten tłum nie przytrafił :) Stylizacja elegancka, jednak taka na luzie. Jak lubię. Można ją zarówno ubrać na apel w szkole, rozpoczęcie roku, czy też na właśnie m.in spacer. Biała bluzeczka z Bonprix ma rękawy, które pozwoliły mi zakryć większe ramiona. Bluzka składa się z bawełny, więc i na większe temperatury sprawdzi się idealnie. Można ją ubrać do spodni, które są szczególnie we wzory, by powstał kontrast między górą a dołem. Bądź do spódnic z ciekawym printem. Spodnie zakupiłam już jakiś czas temu w C&A - moim ulubionym sklepie jeśli chodzi o sieciówki. Jest tam ogromny wybór odnośnie nie tylko krojów spodni, ale też rozmiarów. Dla pań plus size, ciężko czasami dostać coś stacjonarnie odpowiadającemu ich figurom. Dlatego z czystym sumieniem polecam tam zaglądać :) Wsuwkę nabyłam na Aliexpress, a buty na targu w okolicach Tarnowa. 








Bluzka - Bonprix ( klik )
Spodnie - C&A
Wsuwka - AliExpress 

Fotograf: Ukochany Ernest Szczepański  ( fb - klik

Komentarze

Napisz do mnie!

Aby zapisać się na sesje zdjęciową lub reportaż ślubny, można zrobić to poprzez facebook, instagram czy też mail.

fotohart.fotograf@gmail.com

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *